Kryzys na rynku motoryzacyjnym niestety nie zwalnia tempa. Zaległości spowodowane przez pandemię koronawirusa oraz wszechobecny brak mikroprocesorów powodują kolejne opóźnienia i braki na rynku. Skoda poinformowała niedawno o wstrzymaniu swoich linii produkcyjnych do końca 2021 roku kalendarzowego. Które marki najlepiej radzą sobie z kryzysem, a które czekają nielada kłopoty? Przyjrzymy się temu czy brakuje dostawczaków i jeśli tak, to których?
Wyniki gorsze niż w ubiegłym roku?
Zgodnie z danymi dostępnymi w bazie CEPiK, w październiku 2021 zarejestrowano w Polsce o 4,1% samochodów mniej niż rok wcześniej oraz 5,1% mniej niż w miesiącu poprzednim. Dotychczas w 2021 roku zarejestrowane zostały 60 442 samochody dostawcze, jednak jest to efekt lawinowej sprzedaży z początku roku. Końcówka roku zapowiada się tragicznie, a wszystko dlatego, że na rynku zwyczajnie brakuje dostawczaków. Na popularności zyskują z kolei samochody używane, co (obok galopującej inflacji) przyczynia się do wzrostu ich wartości. Największy wzrost sprzedażowy zanotowała Toyota (blisko 88%!). Dotyczy to jednak samochodów każdego typu. Jak sprawa wygląda z samochodami dostawczymi?
Renault, Ford, Fiat radzą sobie najlepiej w dobie kryzysu
Renault udało się w 2021 roku sprzedać prawie 12 tysięcy samochodów dostawczych swojej marki, zgarniając blisko 20% całego rynku! Na drugim miejscu uplasował się Ford, który na swoim koncie ma 8 135 zarejestrowanych aut. Różnica jest całkiem spora. Niewiele gorzej poradził sobie Fiat z 7 476 pojazdów użytkowych na swoim koncie. Jednak przedsiębiorcy skarżą się powoli na długi okres oczekiwania oraz powszechną niedostępność samochodów dostawczych w salonach. Najczęściej kupowanym modelem auta dostawczego w 2021 roku jest Renault Master. Co ciekawe, producent zapowiedział niedawno wersję hybrydową – Renault Master Hyvia