

Cofnijmy się w czasie do 22 października 2020 roku. To właśnie wtedy Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjne przepisy dopuszczające w Polsce aborcję w przypadku wysokiego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Utrwalony w polskiej rzeczywistości kompromis dotyczący prawa do aborcji, jak i prawa kobiety do decydowania o swoim ciele (i losie) został zachwiany, otwierając serię protestów w całej Polsce. Spór o aborcję trwa w Polsce od lat. Obie jego strony przepychają się w manifestacjach i sposobach prezentowania swoich poglądów. W Toruniu cotygodniową tradycją stały się katolickie manifestacje przepełnione bardzo drastycznymi, często zakłamanymi zdjęciami, obrazującymi martwe płody. Z podobnym problemem borykają się mieszkańcy Gdańska, gdzie powszechnym zjawiskiem stają się tak zwane furgonetki antyaborcyjne.
Spór o aborcję w Gdańsku
Od kilku dni mieszkańcy Gdańska zgłaszają skargi i wnioski dotyczące furgonetki, przemierzającej ulice miasta. Dostawczak wozi grafikę przedstawiającą (rzekomo) martwy płód, będący wynikiem zażycia pigułki antyaborcyjnej. Sam pomysł nie zakłada otwarcia dyskusji, wysłuchania różnych stron tylko narzucenie pewnego poglądu i działanie oparte na budzeniu lęku, odrazie. Oczywistym jest, że takie obrazy w przestrzeni publicznej są krzywdzące. Zarówno dla dzieci, zwykłych przechodniów, jak i po prostu ludzkiego intelektu.
Nie może być tak, że w przestrzeni publicznej każdy może sobie robić co chce. Tak jak zakazana jest pornografia, tak uważam, że tego typu zachowania. Z jednej strony to jest prowokacja, a z drugiej strony jest to szerzenie takich treści, którymi nie chcielibyśmy epatować, nie chcielibyśmy przekazywać tych treści naszym dzieciom, wnukom.
Beata Dunajewska, radna miasta Gdańska

Podobne rozwiązania i uchwały powstawały w innych miastach Polski, takich jak Łódź czy Warszawa. Problem jest jednak taki, że wojewoda jest powoływany z ramienia Prezesa Rady Ministrów (na wniosek ministra właściwego do spraw administracji). Jako, że w Polsce mamy aktualnie rządy Prawa i Sprawiedliwości to każdorazowo były one blokowane przez wojewodę. W Gdańsku poparcie dla uchwały zapowiedzieli już radni Wszystko dla Gdańska oraz Koalicji Obywatelskiej. Jeżeli uda się sprawę doprowadzić do pozytywnego zakończenia to przepisy zaczną obowiązywać dopiero w okolicach maja. Spór o aborcję będzie jednak trwał dalej i nie widać realnych szans na zakończenie sprawy, które satysfakcjonowałoby każdą ze stron. Przykre jest jednak to, że o losach kobiet debatują i decydują przeważnie urzędnicy płci męskiej. Jak i to, że w sprawę mocno zaangażowane jest lobby kościoła katolickiego, które w samej swej doktrynie (paradoksalnie) umniejsza rolę kobiety. Z resztą, czy stawianie antyaborcyjnych furgonetek może się mieścić w katolickiej moralności? O przepisach prawa nie wspominając…
Antyaborcyjne furgonetki w polskich miastach
Niestety ale opisany przypadek z Gdańska nie jest odosobnioną praktyką. Takie rozwiązania można spotkać w różnych miastach. Czasami są to wynajęci kierowcy, których zadaniem jest jazda po uczęszczanych ulicach… a w innych przypadkach są to uszkodzone samochody dostawcze na które nanosi się antyaborcyjną grafikę i pozostawia na parkingach. Można było się spotkać z sytuacjami, gdzie pojazdy były uszkodzone i samo ich odholowanie było dość problematyczne. Jest to zatem działanie celowe, publiczny atak na ludzką moralność. Czy naprawdę takie zachowania ktokolwiek może uznać za moralnie właściwe? Ocenę pozostawiamy Wam. Dodatkowo dorzucamy kilka przykładów ku przestrodze. Czy spór o aborcję w Polsce naprawdę musi tak wyglądać?



Jeżeli tematyka polityki, rozważań ideologicznych jest Ci bliska to sprawdź także nasz artykuł dotyczący dostawczaków z przekazem politycznym.