Żyjemy w czasach, gdzie konkurencja na rynku motoryzacyjnym jest bardzo zaciekła. Jeżeli dołożyć do tego kryzys w zakresie dostępności do mikroprocesorów oraz coraz to nowsze wersje silników elektrycznych, czeka nas jeszcze bardziej zaciekła walka pomiędzy poszczególnymi koncernami. Wiele z nich zawiera sojusze (jak Ford z Volkswagenem, czy Fiat z Citroenem i Peugeotem). Tymczasem amerykańska Tesla nie patrzy się na konkurencję, tylko tworzy własne, unikatowe i zaawansowane technologicznie rozwiązania. Jedną z długo wyczekiwanych premier w segmencie transportu jest Tesla Semi – elektryczny ciągnik siodłowy. Brzmi skomplikowanie? To nic innego jak pojazd stworzony do transportu na zasadzie podobnej do tira, czy pociągów towarowych.
Tesla Semi trafi do klientów dopiero w 2022 roku
Jednym z pierwszych klientów, którzy zakupili już egzemplarze Tesli Semi jest PepsiCo. Światowy gigant spożywczy, jak i wizerunkowy zapowiada, że 15 sztuk elektrycznych ciągników trafi do ich dyspozycji jeszcze z końcem tego roku. Czyżby szykowała się jakaś akcja nawiązująca do świątecznych ciężarówek Coca-Coli? Nowoczesne pojazdy Tesli mają wyznaczyć nowe trendy i możliwości w zakresie transportu dóbr oraz dalszego rozwoju infrastruktury. Reprezentanci Tesli zapowiadają, że pierwsze pojazdy trafią do klientów dopiero w 2022 roku. Umowa z PepsiCo stanowi jednak ważny punkt ekologicznej ewolucji firmy, która do końca tego roku zamierza wymienić część swojej floty na pojazdy elektryczne. Umowa pomiędzy Teslą na PepsiCo opiewa na 100 egzemplarzy, jednak walka o pierwszą piętnastkę ma się zakończyć jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.
Wedle zapowiedzi producenta, Tesla Semi będzie mogła przewieźć 36 ton ładunku, pokonując 805 km na jednym ładowaniu. Odległość może robić wrażenie na niedzielnych kierowcach, podczas gdy zawodowi kierowcy potrafią pokonać większy dystans podczas pojedynczego wyjazdu. Szczególnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie odległości potrafią wynosić tysiące kilometrów. Tesla Semi poza bateria ma współpracować również z szybką ładowarką typu supercharger. Bateria ma się ładować do 80% w 30 minut, co odpowiada przeciętnej przerwie obiadowej przysługującej każdemu kierowcy. Chociaż dostępność szybkich ładowarek Tesli w Polsce jest bardzo znikoma to możliwe, że sytuacje zmieni się w przeciągu najbliższych 5-10 lat.