Tytuł Międzynarodowego Vana Roku (International Van Of The Year) to na ten moment największa nagroda przyznawana corocznie nowym modelom samochodów dostawczych. Pierwsza nagroda w historii została przyznana VW T4 w 1992 roku. Od tamtej pory, wybrane redakcje specjalistyczne (w tym jedna z Polski) biorą udział w głosowaniu, którego celem jest wybranie najlepszego, najbardziej innowacyjnego dostawczaka na rynku. O ile najwięcej tytułów w historii całego przedsięwzięcia zostało przyznanych furgonom Forda, o tyle drugi rok z rzędu triumfuje PSA. Dostawcze trojaczki o których mowa to Citroën ë-Jumpy, Peugeot e-Expert i Opel Vivaro-e. Jak łatwo domyślić się po nazwach – tytuł został przyznany pojazdom z napędem elektrycznym.
Znowu te elektryki?
Tak! I do takiego stanu rzeczy musimy się przyzwyczaić. Dopóki nie pojawi się inna, ekologiczna metoda napędzania dotawczaków to tytuł Vana Roku będzie trafiał właśnie do elektrycznych samochodów. Osoby pracujące nad ogniwami wodorowymi na ten moment nie są w stanie zapewnić takich samych zasięgów i wytrzymałości co jednostki elektryczne. Ciekawą alternatywę dla elektryków może stanowić zeroemisyjny silnik spalinowy skonstruowany przez Toyotę – mowa tu o 3-cylindrowej jednostce o pojemności 1.6 litra.
Za wygraną nie dają także naukowcy z Uniwersytetu w Walencji, którzy zaprojektowali prototyp silniku diesla o zerowej emisji spalin. Najlepiej innowacyjną jednostkę napędową opisuje sam twórca: ,,Membrany zainstalowane w silniku pozwalają na selektywne oddzielanie tlenu od powietrza w celu wytworzenia spalania w tlenie. Dzięki temu wytwarzany jest czysty gaz spalinowy, składający się z wody i CO2, który jest wychwytywany i przechowywany wewnątrz pojazdu. Co za tym idzie, nie jest wydalany przez układ wydechowy“. Fakty są jednak takie, że koncerny nie próżnują i cały czas pracują nad poprawą oferowanych jednostek napędowych. Niszowe projekty mogą mieć problemy z przebiciem się do masowej produkcji.
Warto odnotować, że w naszym kraju trwają prace nad autorskimi konstrukcjami bezemisyjnych samochodów dostawczych. Środki na rozwój technologiczny zostały przyznane czterem firmom, które przedstawiły najlepsze projekty. Więcej o polskich samochodach dostawczych możecie przeczytać TUTAJ. Wśród dostawczaków dostępnych na rynku królują jednak silniki diesla, które współpracują z płynem AdBlue. Jakie innowacje przyniosły ze sobą dostawcze trojaczki PSA?
Dostawcze trojaczki – czy zasłużyły na tytuł vana roku?
I tak, i nie. Na wstępie rozważań należy zaznaczyć, że miniony rok stał pod znakiem pandemii koronawirusa. Mocno odczuła to także branża motoryzacyjna – spadki sprzedaży, problemy z dostępnością części i siłami przerobowymi. W efekcie konkurencja na rynku samochodów dostawczych była niewielka. Producenci aut prześcigali się w zapowiedziach nowych pojazdów z napędem elektrycznym. Jedni szczycili się większą ładownością, podczas gdy inni skupili się na optymalizacji zasięgu dostawczaka na jednym ładowaniu baterii. Zaledwie kilku z nim udało się wprowadzić na rynek nowe modele.
Dostawcze trojaczki zostały docenione ze względu na dwa aspekty. Pierwszym z nich jest zerowa emisja spalin, a drugim zasięg. Konstrukcja współdzielona przez Citroena, Peugeota i Opla gwarantuje możliwość pokonania dystansu przekraczającego 300 kilometrów bez konieczności ładowania. Co ważne, zastosowanie silnika elektrycznego nie ograniczyło także przestrzeni ładunkowej i pozwoliło zachować pełne właściwości dostawczaka.
Wyniki były niemalże jednogłośne. Dostawcze trojaczki otrzymały 131 punktów, przyznanych przez 24 redakcje z całego świata. Na drugim miejscu uplasował się Mercedes eSprinter z dorobkiem 55 punktów. Widać tu niemałą przepaść pomiędzy dwoma czołowymi lokatami. Nic jednak dziwnego, bowiem eSprinter nie przyniósł większych innowacji. Nominowane były również czteronapędowe dostawczaki Forda w wersji Trail i Active. Jak jednak mogliście dowiedzieć się z naszych testów, do miana przełomowego odkrycia brakuje im całkiem sporo.
W Polsce cena Citroena e-Jumpy zaczyna się od 162 tysięcy złotych brutto. Bliźniacze modele oscylują w bardzo podobnym przedziale cenowym. Na nas dostawcze trojaczki nie robią zbyt dużego wrażenia, jednak skromna konkurencja w minionym roku sprawiła, że zwyczajnie nie było lepszego wyboru.