Firmy transportowe, kurierskie i logistyczne toczą prawdziwą batalię o elektryczne samochody dostawcze, które mają stanowić podstawę ich funkcjonowania. Amazon z powodzeniem testuje pojazdy Rivian, przedsiębiorstwo złożyło już zamówienie na 100.000 egzemplarzy. Reszta branży nie może pozostawać dłużną, żeby nie zostać w tyle. Tym samym FedEx kończy 2021 rok świeżą dostawą w pełni elektrycznych dostawczaków. Jaki mają zasięg i kiedy zobaczymy je na polskich drogach? Czy mają szansę odmienić oblicze kurierki?

Kompromis między wagą a zasięgiem

Największym problemem z jakim borykają się pojazdy elektryczne jest ograniczona zdolność do przechowywania energii. Wciąż nie wymyślono technologii, która pozwoliłaby na optymalną rozmiaru i wagi baterii, przy zachowaniu odpowiednich standardów bezpieczeństwa. Przekłada się to do prostego wniosku – im większy zasięg elektrycznego samochodu dostawczego, tym potrzebuje on większych akumulatorów. A za tym idzie duży wzrost wagi pojazdu bez załadunku. Prezentowane na zdjęciach pojazdy EV600 mają przestrzeń ładunkową 6,5 m², zasięg 402 kilometry i wagę własną 4,5 tony.

Elektryczne samochody dostawcze EV600 są produkowane przez firmę BrightDrop, która przynależy do koncerny General Motors. Pojazdy trafiły do produkcji jesienią, jednak wymagały one specjalistycznych testów nim trafiły do klienta końcowego. Na ten moment firma FedEx otrzymała 5 egzemplarzy, które zostaną przetestowane w codziennych warunkach roboczych. Ma to być pierwszy krok w wielkiej modernizacji floty dostawczaków, gdzie elektryczne samochody dostawcze będą stanowiły podstawę funkcjonowania firmy. Gigant logistyki planuje przejście na zerową emisję do 2040 roku. Pierwsze testy będą przeprowadzane w Stanach Zjednoczonych, jednak jeszcze w 2022 roku możemy spodziewać się pierwszych elektryków FedExa w Europie.

Elektryczne samochody dostawcze – zło konieczne?

Firma FedEx posiada negatywne doświadczenia związane z zakupem elektrycznych samochodów dostawczych. Wszystko za sprawą umowy ze start-upem Ev Chanje, które miało dostarczyć 1000 elektrycznych pojazdów. Aktualnie toczy się sprawa w sądzie – FedEx próbuje odzyskać źle zainwestowane pieniądze. Niepewność rozwiązań technologicznych to jednak nie wszystko. Elektryki stały się synonimem ekologii, podczas gdy nie jest to wcale takie oczywiste. Tworzenie baterii oraz ich późniejsza utylizacja są bardzo problematyczne z punktu widzenia ochrony środowiska. Idąc dalej, udział węgla w energetyce europejskiej wynosi 14%. W Polsce jest to już ponad 70%. Czy elektryczne samochody, posiadające nieekologiczne akumulatory, ładowane prądem z sieci, pozyskiwanym w sposób nieekologiczny to nie jest w rzeczywistości absurd? Czy świat zmierza w dobrym kierunku?

Wszystko to jest wynikiem braku innych perspektyw i alternatyw. Niektórzy producenci testują również dostawczaki na wodór, wspomagane przez ogniwa paliwowe. Prawda jest jednak taka, że najbardziej optymalne wyniki przynoszę one we współpracy z silnikiem elektrycznym i nie są wcale tak ekologiczne, jakby się mogło wydawać. Jedno jest faktem. Elektryczne samochody dostawcze to przyszłość, która już za 10-15 lat zagości w naszym życiu codziennym. Im szybciej zaczniemy się do tego przygotowywać, tym lepiej.

Paweł Kokot

Niespełniony pisarz zanurzony w świecie samochodów dostawczych i motorsportu. Fan kamperów, miłośnik ciszy i wojaży wszelkiej maści.

Podobne artykuły