Pomoc niesiona przez Polaków dla Ukraińców to działania na ogromną skalę. Pomagamy poprzez przekazywanie darów, przyjmowanie uchodźców w swoich domach, czy chociażby kampanie informacyjne w Internecie. Wiele osób ryzykuje własnym życiem, dostarczając dary do szpitali, służb ratunkowych i ludności cywilnej. W zdecydowanej większości, przynajmniej póki co, są to historie szczęśliwe. Linie transportowe od granicy z Polską są koordynowane przez Ukraińców, którzy wskazują na najbezpieczniejsze szlaki. Niech polski bus, którego widzicie na zdjęciu powyżej będzie dodatkową przestrogą i dowodem bohaterskości naszych kierowców.
Co wiemy o busie ze Starachowic?
Jeżeli decydujesz się na podróż do kraju będącego w stanie wojny to nigdy nie masz gwarancji bezpieczeństwa. Szczególnie, że coraz częściej dochodzi do aktów bestialstwa ze strony Rosjan – również w kierunku ludności cywilnej. Przejdźmy jednak do tego, co się właściwie wydarzyło. O całym zdarzeniu poinformował organizator pomocy z grupy Widzialna Ręka – Max Ciszek. Polski bus którym przewożono lekarstwa oraz żywność dla mieszkańców Kijowa najechał w drodze powrotnej na minę w okolicach Żytomierza. Dzień wcześniej finalizowana była zbiórka dobroczynna wśród mieszkańców. Dary udało się dowieść do Kijowa, niestety polski bus uległ kompletnemu zniszczeniu w drodze powrotnej.
Z dobrych wieści – kierowcy dostawczaka przeżyli i trafili w dobrym stanie do szpitala. Radio Kielce poinformowało, że poszkodowani kierowcy byli Ukraińcami. Jeden z kierowców miał problemy z ręką i uszkodzone żebro. Drugi miał zszywaną twarz. Wedle uzyskanych informacji, polski bus wjechał na pułapkę na czołgi.