Czy doczekamy się pierwszej, oficjalnej fabryki polskich samochodów elektrycznych? To byłby naprawdę duży przełom i milowy krok w kierunku dalszego rozwoju polskiej motoryzacji. Jak pokazują przykłady zagranicznych koncernów, można w Polsce z powodzeniem produkować samochody. Również te z napędem elektrycznym. Z końcem stycznia zakończył się kolejny etap programu realizowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Na temat samego programu e-Van poświęciliśmy już dwa artykuły, jeden dotyczył pomysłu Innovation AG, podczas gdy drugi prezentował cztery koncepty polskich dostawczaków elektrycznych. Tak się składa, że polski elektryczny dostawczak może trafić do produkcji już w przyszłym roku! Czy słowa Mateusza Morawieckiego, odnośnie miliona elektryków na polskich drogach do 2025, staną się faktem? Raczej nie. Warto jednak kibicować polskim projektom w zakresie elektromobilności. Szczególnie, że nowoczesna fabryka w Zgorzelcu mogłaby wygenerować stanowiska pracy dla młodych, zdolnych inżynierów i nie tylko! Chyba, że skończy się jedynie na zapowiedziach i medialnym rozgłosie, jak na razie ma to miejsce w przypadku Izery.
Wymagania programu e-Van
Do drugiego etapu programu e-Van zakwalifikowały się cztery firmy. Miały one szczegółowe wytyczne oraz przydzielone finansowanie na realizacje założeń programowych. Tylko dwie firmy spełniły wymagania i tym samym wyprodukują one prototypy swoich pojazdów – jeden z napędem elektrycznym, natomiast drugi wodorowy. Założenia prototypu to ładowność minimum 1000 kilogramów oraz zasięg 250 km na jednym ładowaniu baterii, natomiast w przypadku dostawczaka z wodorowymi ogniwami paliwowymi – zasięg 400 km. Dotychczas publikowaliśmy jedynie graficzne rendery, które starały się przewidzieć design polskich dostawczaków. Tym razem możemy zaprezentować już wizualizację, bazującą na gotowej dokumentacji złożonej w ramach programu e-Van.
Elektryczny dostawczak w 70% stworzony z polskich części
Spółka Innovation AG na ten moment zadeklarowała większy zasięg pojazdu na pojedynczym ładowaniu niż minimum stawiane przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. To dość odważny ruch. Lepiej wydaje się zadeklarować mniej, by później zaskoczyć lepszym wynikiem. Ale taka postawa może świadczyć o dużej pewności siebie twórców. Polski elektryczny dostawczak miałby być produkowany w Zgorzelcu. Jak widać na wizualizacjach – jest on bardzo minimalistyczny. Próżno szukać na desce rozdzielczej jakiś bajerów, dodatkowych schowków i udogodnień. Może to i lepiej! Najpierw trzeba się skupić na dobrych, bezpiecznych i wytrzymałych podstawach. Dopiero później można rozważać implementacje nowych udogodnień. Dokumentacja złożona przez Innovation AG zakłada stworzenie elektrycznego dostawczaka z 5 tysięcy części, z czego aż 70% z nich ma być produkowanych i dostarczanych przez polskie firmy. Za sam projekt wizualny również odpowiadają polscy projektanci.
Polski van – minimalizm i praktyczne rozwiązania
Zgodnie z założeniami, pojazd ma posiadać autorski system zarządzania energią. Co to oznacza? Że oprogramowanie zastosowane w vanie będzie szukało możliwości optymalizacji czasu pracy na jednym ładowaniu. Z resztą – analogiczną sytuację mamy w naszych laptopach, bądź smartphone’ach. To od nas zależy czy chcemy postawić na maksymalną wydajność, czy też najdłuższą żywotność baterii. Polski dostawczak elektryczny ma zostać również wyposażony w system kinetycznego odzyskiwania energii, czyli rozwiązanie zapoczątkowane przez Mercedesa w Formule 1 i wcielone do większości współczesnych elektryków. Masa własna pojazdu bez pasażera i załadunku ma wynieść 2,3 tony. Oczywiście mowa tutaj o zabudowanym furgonie z kompozytów węglowych. Możliwe, że z czasem będzie również dostępna sama baza pod zabudowy. O ile projekt w ogóle dojdzie do ostatecznej realizacji…
E-VAN zaprojektowany przez Innovation AG to aż w 70% na tzw. „local content”. Warto to podkreślić, ponieważ w odróżnieniu do innych pomysłów na narodowy samochód elektryczny, nasz ma szansę być faktycznie polską konstrukcją. Zaprojektowaliśmy całkowicie nowe auto, z własną ramą, własną kabiną i własnym zawieszaniem. Nasi konstruktorzy opracowali też autorski system zarządzania pojazdem. Można powiedzieć, że polski startup z tłem rajdowym i klastrowym, przy wsparciu NCBiR, stworzył projekt gotowy do komercjalizacji. Przeprowadziliśmy szereg testów i badań głównych technologii, które pozwolą na budowę fabryki opartej o polską myśl techniczną. W przypadku E-VANA proces postępuje znacznie szybciej niż przy Izerze. Dodam, że Innovation AG ma już za sobą wiele projektów związanych z elektromobilnością i ekoknowersją, realizowanych dla rynkowych potentatów. Nasze pojazdy przejechały już setki tysięcy kilometrów.
Albert Gryszczuk, prezes Innovation AG