Do niecodziennego zdarzenia doszło 21 stycznia w Koninie. Inspektorzy tamtejszego oddziału ITD, sygnalizowali kierowcy dostawczaka by ten zjechał na pobocze. Tak się nie stało. Funkcjonariusze zareagowali natychmiastowo i ruszyli w pogoń za uciekającym kierowcą. Gdy go zatrzymali, ten zasłaniał się tradycyjnym argumentem ,,nie zauważyłem was“. Inspektorzy wiedzą jednak doskonale, że nic nie sugeruje bardziej winy kierowcy niż jego ucieczka, przystąpili do kontroli.

W dokumentach pojazdu wszystko wydawało się być normalne. Pojazd miał wpisaną dopuszczalną masę całkowitą na poziomie 3.5 tony. Po kontroli na wadze okazało się, że waży 5.2 tony. Nie byłoby w tym nic dziwnego, czy specjalnie nadzwyczajnego – gdyby nie fakt, że auto było badane bez żadnego ładunku w środku. Jak to w ogóle możliwe? Samochód dostawczy okazał się być ciężarówką z sfałszowanymi dokumentami. Wpisana w dowód rejestracyjny masa własna na poziomie 3135 kg była zwykłym oszustwem. Inspektorzy podejrzewają, że doszło do sfałszowania dokumentów. Na ten moment kierowcy odebrano dowód rejestracyjny i wystawiono mu mandat karny na kwotę 500 zł.

Dostawczak zostanie również poddany dodatkowej kontroli, która wykluczy możliwość przemytu papierosów bez akcyzy, bądź narkotyków.

Paweł Kokot

Niespełniony pisarz zanurzony w świecie samochodów dostawczych i motorsportu. Fan kamperów, miłośnik ciszy i wojaży wszelkiej maści.

Podobne artykuły