Czasami może się nam wydawać, że doszliśmy do takiego momentu cywilizacyjnego, że ciężko o wprowadzenie w nim większych zmian. Poza rozwojem napędów elektrycznych, w dziedzinie motoryzacji pewne kwestie nadal pozostają niezmienne od dziesiątek lat. Odrobina wyobraźni potrafi jednak sprawić, że niektóre elementy są odkrywane na nowo. Tesla zarejestrowała patent na laserowe wycieraczki, Michelin wprowadził na rynek bezpowietrzne opony. Ciekawa jest również technologia Forda nazywana geofencing. O co chodzi? I czy zastąpi ona w przyszłości znaki drogowe?
Geofencing – co to takiego?
Geofencing to usługa wykorzystująca sygnał GPS do wyznaczania wirtualnego obszaru w świecie rzeczywistym. Brzmi skomplikowanie? Jest to zderzenie się świata cyfrowego ze światem prawdziwym. W pewnym uproszczeniu można to porównać do sieci wi-fi, która działa na określonym obszarze. Geofencing ma jednak bardziej skonkretyzowane granice. Sygnał sieci może się odbić, być w pewnym stopniu ograniczonym, podczas gdy wirtualna granica rzeczywistego obrazu wyznacza swego rodzaju siatkę z zaznaczonymi granicami. Technologia powstała już w latach 90-tych i była wykorzystywana do wykrywania ruchu na konkretnym obszarze, czy chociażby zlokalizowania ruchomych obiektów.
Najprostsze, życiowe wykorzystanie tej technologii sprowadza się do wyznaczenia obszaru po którym może poruszać się dziecko (np. ogród). Jeżeli dziecko opuści ogród na który zostały nałożone wirtualne granice – rodzic otrzymuje alarm celem odpowiedniego zareagowania. Technologia Forda różni wykorzystuje geo-fence w innym sposób, chociaż ogólne założenia są bardzo podobne.
Zdalne hamowanie samochodu
Nowa technologia Forda nosi nazwę Geofencing Speed Limit Control i jest aktualnie testowana w niemieckiej Kolonii. Testy przeprowadzane są na samochodach użytkowych, które ze względu na swój gabaryt i masę stanowią najpoważniejsze zagrożenie dla innych uczestników ruchu oraz pieszych. Pojazdy wkraczające na teren objęty ograniczeniem prędkości, są automatycznie wyhamowywane do dozwolonej granicy. Cyfrowe ograniczenie prędkości mija po opuszczeniu strefy, o czym kierowca jest informowany na desce rozdzielczej.
Ograniczenie liczby mandatów, poprawa estetyki miejskiego krajobrazu, poprawa bezpieczeństwa na konkretnych obszarach to tylko kilka zalet wymienianych przez producenta. Technologia Forda miałaby ograniczyć liczbę śmiertelnych wypadków drogowych w newralgicznych punktach, takich jak centra miast czy okolice galerii handlowych. Współczesne testy bezpieczeństwa realizowane m.in. przez Euro NCAP nastawione są przede wszystkim na zapobieganiu kolizjom. Poza ograniczeniem skutków zderzenia, bądź wypadku – ważne są systemy, które ograniczają ryzyko wystąpienia nieszczęśliwego zdarzenia. Adaptacyjny tempomat, funkcja wykrywania znaków drogowych, system detekcji pieszych to kolejne rozwiązania występujące w samochodach dostawczych Forda. Być może niedługo do tego grona dołączy geofencing.
Czy technologia Forda nie idzie o krok za daleko?
Ciężko jest jednoznacznie wyznaczyć granice naruszenia ludzkiej wolności. Z jednej strony ograniczenia prędkości są wprowadzane po to, by pojazdy na danym terenie poruszały się z wyznaczoną prędkością. Technologia Forda ograniczałaby możliwość łamania przepisów, jednocześnie przyczyniając się do ingerowania w prywatny, niezależny pojazd. To od nas zależy czy dostosujemy się do konkretnych ograniczeń. Łamiąc ograniczenia – liczymy się z wystąpieniem kary. Na tym opiera się w końcu funkcjonowanie społeczeństwa. Wolność jest przyrodzonym prawem każdego człowieka. Jedyne jej ograniczenia powinny wynikać z troski o zdrowie innych ludzi.
Naszym zdaniem, wdrożenie geofencingu musiałoby się wiązać z ponowną analizą wszelkich ograniczeń prędkości. Bardzo często są one przesadzone, bądź nieaktualne. Pilotażowo warto byłoby wprowadzić tę technologię na ulicach, które otaczają szkoły i przedszkola, w godzinach funkcjonowania tych placówek. Testowe środowisko przyniosłoby nam kluczowe, praktycznie informacje na temat tej technologii, przed wprowadzeniem jej w innych obszarach. Należałoby również przeprowadzić szeroką kampanię informacyjną, by ograniczyć niepożądane reakcje osób nieuświadomionych. Na razie Ford skupił się na testowaniu swojej technologii w Niemczech i zbieraniu informacji.