To, że zima zaskakuje polskich drogowców nie jest niczym nowym. Niestety bardzo często zaskoczeni są również kierowcy, którzy zwlekają z wymianą opon na zimowych bądź jeżdżą na jednym zestawie opon od kilkunastu lat. Ciężko oczekiwać od takich pojazdów dużej przyczepności, szczególnie gdy drogi zostają skute logiem i przysypane śniegiem. Najbardziej te problemy można odczuć na górzystych trasach, które są domeną południowej Polski. Właśnie z myślą o tak wymagających terenach powstał MAN TGE z gąsienicami zamiast kół.

Za tym nietypowym projektem stoi austriacki oddział MAN. Nic dziwnego, że pomysł zrodził się właśnie tam.  Alpy Austriackie zajmują ponad 2/3 terytorium tego kraju. Dojazd do wielu miejsc jest trudny, a czasami wręcz niemożliwy. Na szczęście, może to się zmienić już w niedalekiej przyszłości! Wszystko za sprawą samochodów wyposażonych w napęd gąsienicowy.

MAN TGE gąsienice

MAN TGE to bliźniacza konstrukcja względem popularnego w Polsce Volkswagena Craftera. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, by podobne modyfikacje zaadaptować również w braciaku VW. Jako ciekawostkę możemy podać, że oba blaszki produkowane są w Polsce, a dokładnie we Wrześni.

MAN TGE dotrze tam, gdzie inne wozy nie mogą

Samochód dostawczy oparty na gąsienicach to wyjście naprzeciw zapotrzebowaniu stoków narciarskich, schronisk górskich oraz firm położonych na górzystym terenie. MAN TGE jest w stanie przewozić znaczną liczbę osób, bądź ciężkich ładunków nawet podczas intensywnych opadów śniegu. Dużym wyzwaniem logistycznym jest również dostarczenie turystów z kurortów i hoteli na ciężko dostępne wyciągi. A fanom sportów ekstremalnych bardzo często zależy właśnie na trasach położonych wysoko, do których nie sposób się dostać konwencjonalnymi metodami.

MAN TGE z gąsienicami i na kołach

MAN TGE z napędem gąsienicowym to owoc kooperacji z tyrolską firmą TrackSystems. Są to specjaliści w konwersjach gąsienicowych SUVów, jak i zwykłych samochodów osobowych. Widoczny na zdjęciu MAN to czteronapędowa wersja 3.180. Jest ona w stanie osiągnąć prędkość maksymalną na poziomie 50 km/h, przy jednoczesnym ograniczeniu skrzyni biegów do trzech pierwszych biegów. Nieznacznie został powiększony również prześwit, by usprawnić proces montażu i demontażu gąsienic. Specjalne części zostały dostarczone przez firmę Seikel.

Sam montaż napędu gąsienicowego jest dziecinnie prosty. Specjalne adaptery montuje się do piast, a cała zamiana kół na gąsienice zajmuje około 40 minut.

Paweł Kokot

Niespełniony pisarz zanurzony w świecie samochodów dostawczych i motorsportu. Fan kamperów, miłośnik ciszy i wojaży wszelkiej maści.

Podobne artykuły