Po długim weekendzie wiele rzeczy potrafi nas zaskoczyć. Jedni zaspali do pracy, inni zmuszeni byli dojechać doń komunikacją miejską. We Francji wydarzyło się coś jeszcze ciekawszego. Na jednym z przystanków autobusowych przez noc pojawił się mały samochód dostawczy. Musicie przyznać, że dostawczak na dachu przystanku to dość niecodzienny widok. Sprawie postanowiła przyjrzeć się policja w komisariatu w Plouneventer, która wystosowała apel w swoich mediach społecznościowych.

Dostawczak na dachu przystanku: dowcip czy sąsiedzki spór?

Policja stwierdziła, że najprostszym sposobem na rozwikłanie zagadki będzie zwrócenie się do ludzi. Ciężko jest bowiem dokonać takiej akcji, będąc przez nikogo niezauważonym. Odpowiedź społeczności była lawinowa i z pewnością zaskoczyła stróżów prawa. Jedni stawiali na nieudane porwanie przez kosmitów, inni nawiązywali do kodów w grach komputerowych. Zagadka wciąż pozostawała nierozwiązana, jednak jak można zauważyć na zdjęciach – dostawczak na dachu przystanku posiadał tablice rejestracyjne. Niestety po sprawdzeniu ich w systemie pojawiały się sprzeczne informacje. To dodawało sprawie dodatkowego smaczku.

Finalnie okazało się, że pojazd został dopiero sprzedany. Nowe dane nie wpłynęły jeszcze do rejestru, więc pojazd był poniekąd zawieszony w urzędniczej próżni. Ostateczne rozwiązanie przynieśli sami sprawcy zamieszania. Cała akcja była spowodowana sąsiedzkim sporem. Dwóch sąsiadów nie mogło znaleźć porozumienia co do sprzedaży samochodu, więc jeden z nich postawił dostawczak na dachu przystanku przy użyciu wózka widłowego. Nie spodziewał się jednak, że sprawa nabierze medialnego rozgłosu.

dostawczak na dachu przystanku autobusowego

Jakie będzie rozwiązanie sprawy?

Sprawa ma słodko-gorzki smak. Autor tego sąsiedzkiego dowcipu będzie najprawdopodobniej zmuszony zapłacić odszkodowanie właścicielowi auta, a ponadto miejski ratusz wystąpił do policji o ukaranie mężczyzny karą finansową za wyrządzone szkody. Możliwe jest także powództwo w sprawie narażenia życia innych ludzi. Najprawdopodobniej gdyby sprawa nie nabrała takiego rozgłosu to udałoby się ją rozwiązać polubownie. My na pewno zapamiętamy tę historię, a dostawczak na dachu przystanku to całkiem ciekawy sposób na sąsiedzki kawał. Oczywiście go nie polecamy! Chociaż nie zdziwimy się, gdy natrafimy na taki obrazek w Polsce.

Paweł Kokot

Niespełniony pisarz zanurzony w świecie samochodów dostawczych i motorsportu. Fan kamperów, miłośnik ciszy i wojaży wszelkiej maści.

Podobne artykuły