Patrząc na zdjęcie powyżej należy zadać sobie pytanie, ukochane przez polskich maturzystów: Co autor miał na myśli? Z tuningiem jest jak ze sztuką – jedynym limitem jest wyobraźnia i zdolności twórcy. Przyjęcie danego utwory przez odbiorcę i jego ewentualne odczucia pozostają już kwestią otwartą. Tym razem pod lupę tuning, którego ofiarą padł polski Żuk A13. Lubelskiego Smutka nie trzeba chyba przedstawiać żadnemu Polakowi!

Za projekt odpowiadają studenci Politechniki Łodzkiej, który dokonali modyfikacji w dostawczaku na potrzeby zaliczenia jednego z przedmiotów inżynieryjnych. Smutek z Lublina został wyposażony w widlasty silnik V8 o pojemności 5.0 litra, zapożyczony z Mercedesa. Całość współgra z otwartą, automatyczną skrzynią biegów. Wajcha zmiany biegów znalazła się na desce rozdzielczej, w towarzystwie wskaźników. Pomysłowi studenci zdecydowali się na umieszczenie silnika w centralnej części pojazdu, by zapewnić optymalny rozkład masy. Dostać się można do niego od strony paki. Bez wątpienia jest to jedyny taki Żuk A13 na świecie! Przed paroma laty, był on wystawiony na sprzedaż za 8000 zł.

Żuk A13 zyskał także zmiany w karoserii

Potężny silnik i automat to nie jedyny zmiany, jakie pojawiły się w tym wyjątkowym projekcie. Obniżono nadwozie Żuka i poszerzono jego karoserię oraz zmodernizowano przedni grill – stara kratka została zastąpiona siatką, pozwalającą na dobry przepływ światła z przednich reflektorów. W zawieszeniu, niczym w upalanym E36, skrócono sprężyny i postawiono na twarde amortyzatory. Ciężko nazywać ten projekt skończonym. Na pewno spełnia swoje podstawowe funkcje – odpala, skręca i hamuje. Do osiągnięcia pełni swojego potencjału potrzebuje jednak człowieka z dużym zapasem wolnego czasu i wizją.

Żuk A13 zadebiutował na rynku w 1965 roku. Była to wersja przeznaczona na eksport z czterocylindrowym silnikiem benzynowym S-21. Pierwszym autem w którym wykorzystano te jednostkę była Warszawa 202. Co ciekawe, jednostka ta była rozwijana aż do 1993 roku i wyprodukowano jej aż 1 188 520 egzemplarzy. W dzisiejszych czasach nie miałaby racji bytu ze względu na wysoką emisję spalin oraz niski stopień sprężania.

Paweł Kokot

Niespełniony pisarz zanurzony w świecie samochodów dostawczych i motorsportu. Fan kamperów, miłośnik ciszy i wojaży wszelkiej maści.

Podobne artykuły